ona
Dołączył: 08 Lut 2010 Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 0:13, 12 Lut 2010 Temat postu: On i Ona (doświadczenia własne osoby współuzależnionej) |
|
|
Ona jest kobietą wciąż dążącą do swego ideału, choć dla swojego mężczyzny jest już ideałem. Ciągle nienasycona, chcąca od życia coraz więcej, otrzymując w zamian same sukcesy (coś jej się chyba od życia należy), niestety porażki długo odchorowuje. Jej ukochany...(właśnie dzwoni) hehe zawsze wie kiedy się o nim mówi, choć nie wie, że ona o nim w tej chwili pisze. On, nie jest zwykłym facetem, a i ich miłość nie jest zwykłą romantyczną opowiastką z wielkim happy endem, gdzie wszystko jest oh i ah, czyli żyli długo i szczęśliwie. Ich miłość oparta jest na wzajemnym wsparciu, ona wie, że żyć bez niego nie może a on wie, że bez niej sobie nie poradzi. Ona jest dziewczyną narkomana. On trzeźwieje, ale w oczach "innych" zawsze pozostanie człowiekiem na którego powinno się uważać i któremu trzeba bacznie się przyglądać. Ona w tej sprawie jest silniejsza niż dwa lata temu, teraz nie pozwoli mu już upaść na dno, jednocześnie ma pełną świadomość, że nie może ponosić odpowiedzialności za jego czyny. Bycie w związku z narkomanem powinno być życiową intercyzą jest dobrze dopóki znowu nie zacznie ćpać, wtedy nie idziesz i nie płaczesz w kącie z myślą to pewnie przeze mnie, nie, wręcz przeciwnie idziesz do fryzjera, dbasz o dzieci, itp. Jemu możesz pomóc samą sobą nie ględzeniem "nie ćpaj" i demonstracyjnym wysypywaniem zawartości woreczka, nie to go jeszcze bardziej rozzłości, a co za tym idzie zachęci do ponownego sięgnięcia po narkotyk. Ona to wie, bo wszystkiego w tej sprawie próbowała, baaa nawet podjęła karygodne działanie typowe dla osoby współuzależnionej, postanowiła się z nim "zjarać", ale nic to nie dało jeszcze bardziej się załamała widząc, że on już tak głęboko w tym tkwi, że nawet nie reaguje na fakt, że jego kochana kobieta również to robi. Ahh Ona wiele przeżyła, ale jak to mówił Hamingway: " Człowieka można zniszczyć, ale nie pokonać". Terapia Jego (narkomana) jak i Jej (współuzależnionej) przynosi efekty, ponad rok trzeźwości jest ich wspólnym osiągnięciem. Ona Go kocha bez wątpienia....Co by było gdyby któreś z nich się poddało?!
Post został pochwalony 1 raz |
|