kim on tak naprawde jest!!!

k22

Kto to jest narkoman?
Najczęściej narkoman kojarzony jest z konotacją: używający narkotyku codziennie (oczywiście oprócz trawy), iniekcyjny, mieszkaniec dworca. I teoretycznie wszystko jest w porządku, bo jeśli nie ma niezwalczonej potrzeby brania to nie ma uzależnienia. Zamożny, dobrze ubrany młodzian, studiujący prawo czekający z utęsknieniem na sobotę, by "przypalić blachę", jest narkomanem, czy nie jest? Nie jest, bo pali co tydzień - odpowiadają ankietowani.
Wydaje się raczej, że możliwość uzależnienia przypisywana jest przez młodzież, raczej ludziom ciemnym, nie znającym następstw używania narkotyków. Nasuwa się analogia z lekarstwami, są potrzebne, ale nieumiejętnie używane szkodzą. Do dobrego tonu należy w środowisku ankietowanych posiadanie wyrobionego poglądu na kwestie legalizacyjne, na temat dopuszczalności niektórych narkotyków do wolnego obrotu. Większość respondentów wie, że Holandia prowadzi liberalną politykę wobec tzw. narkotyków miękkich, i że to kraj coffee shopów. Ankietowani licealiści w znakomitej większości nie pochodzą z rodzin patologicznych, deklarują życzliwy stosunek do religii lub są praktykującymi wierzącymi. Boją się narkotyków i je zarazem akceptują. Zupełnie inaczej wygląda ta sama ankieta wypełniona przez osoby uzależnione. Osoby te pozbyły się w większości złudzeń co do kontrolowanego i świadomego ćpania. Narkotyki przez tę kategorię respondentów nie są traktowane "wsobnie", lecz jako element pewnej całości, element destrukcyjnego procesu i niebezpiecznego stylu życia.

Tomasz85

całkowicie się zgadzam z ta opinią Smile

k22

bolek_12535

k22

bolek_12535

Widzę kolego że nie marnujesz czasu. Dopiero mój drugi post a Ty już dokonujesz argumentacji ad hominem. Podwójne brawo dla Ciebie kolego k22.

Różnica między nami jest taka, że ja chcę podyskutować. Ty natomiast chcesz wykrzyczeć swoją rację, wyrzucić swoją frustrację i złość. Nie masz ochoty, intencji ani zamiaru prowadzić debaty opartej na argumentach.

Jeżeli nie zaczniesz ruszać tą łepetynką co Bozia Ci dała, możemy wcale się tutaj nie dogadać.

Masz ode mnie zatem pytanie naprowadzające. W Polsce co roku umiera 20 tysięcy ludzi na skutek powikłań chorób będących konsekwencją zażywania tytoniu - rak, niewydolność układu krążenia, oddechowego i tak dalej. W niektórych krajach, takich jak Iran, tytoń uważany jest za twardy narkotyk. Badania WHO nie pozostawiają wątpliwości że tytoń jest silnie i trwale uzależniający, a stopień tego uzależnienia porównywalny jest do tej od kokainy. Co więcej tytoń powoduje większe "miękkie" straty społeczne, takie które są niemożliwe do dokładnego wyliczenia ze względu na swoją istotę, niż wszystkie nielegalne narkotyki razem wzięte.

Jako że jesteś zwolennikiem nazywania substancji narkotycznych i odurzających bez względu na ich stan prawny - legalne czy też nie - narkotykami, daj mi choć jeden obiektywny powód dla którego tytoniu nie można nazwać narkotykiem.

I nie, ani "akcyza" ani "uwarunkowania kulturowe/historyczne" nie są prawidłową odpowiedzią.

Pozdrawiam,
bolek

misterfister

hmmm tu o kofeinie:

grubymany

do misterfister.
nie ma takiej dawki thc jednorazowej ktora moglaby wywolac smierc. nawet jezeli jest to jednorazowe spozycie takiej ilosci jest fizycznie niemozliwe poniewaz na samym starcie skonczylo by sie to blogim snem Smile